mu tak skwaśnieć. Wiesz, że chciałem mu dać Caerleon, a
mu tak skwaśnieć. Wiesz, że chciałem mu dać Caerleon, ale odmówił. Powiedział, że jego ojciec przykazał mu służyć mi własnymi rękoma tak długo, jak żyje, oraz że przyjedzie wraz ze mną do Kamelotu, by prowadzić mój dwór. A ten chłopiec, mówisz na niego Przystojny, tak, Lance? Czy on ci kogoś nie przypomina, moja pani? Patrzyła uważnie na chłopca, który dziś nacierał na ostatniego z grupy rywali, wiatr rozwiewał jego jasne, długie włosy. Miał szerokie, jasne czoło oraz duży nos, a jego dłonie zaciśnięte na broni były rzeczywiście gładkie oraz białe. Wtedy Gwenifer spojrzała za Artura oraz zobaczyła taki sam duży nos oraz niebieskie oczy, choć te były ukryte pod grzywą rudych włosów. – Ależ on wygląda jak Gawain – powiedziała, jakby to jest coś nieprawdopodobnego. – Na Boga, tak właśnie jest – odparł Lancelot ze śmiechem – a ja nigdy tego wcześniej nie dostrzegłem, choć tak ciągle go widuję. To ja dałem mu tę szafranową koszulę, nie miał nawet jednej całej koszuli... – Dałeś mu dużo więcej – powiedział Gawain – gdy go spytałem, czy ma wszystko, czego potrzeba, powiedział mi o twoich hojnych darach. To szczególnie wspaniałomyślne z twojej strony, że tak pomogłeś chłopcu, Lance. Artur odwrócił się oraz spytał zaskoczony: – A więc on faktycznie jest twojej krwi, Gawain? Nie wiedziałem, że posiadasz syna... – Nie królu, to jest mój najmłodszy brat, Gareth, ale nie pozwolił mi tego wyjawić. – i nigdy mi o tym nie powiedziałeś, kuzynie? – spytał Artur z wyrzutem. – masz tajemnice przed swoim zwycięzcą? – Nie, nie... – zaprotestował zażenowany Gawain, a jego duża twarz pokryła się rumieńcem, tak że cały, od ceglanoczerwonych policzków po płomiennie rude włosy, wydawał się jednego koloru. Gwenifer zdziwiła się, że taki wielki mężczyzna potrafi się czerwienić jak dziecko. – nigdy, mój królu, ale chłopiec błagał mnie, bym nic nie mówił, powiedział, że wywyższyłeś mnie, bo jestem twoim kuzynem oraz krewnym, lecz że jeśli on miałby zdobyć zaszczyt na dworze Artura oraz zasłużyć się w oczach wielkiego Lancelota, tak właśnie powiedział, Lance, wielkiego Lancelota, to chciał, żeby to jest wyłącznie za jego czyny, a nie za imię oraz urodzenie. – To głupie – wtrąciła Gwenifer, a Lancelot tylko się uśmiechnął. – Nie, to szczególnie honorowo z jego strony. bezustannie sam żałowałem, że nie miałem na tyle rozumu oraz odwagi, by wykonać tak samo, w miejsce być tolerowanym dlatego, że jestem bękartem króla Bana, który nie musiał niczego sam w życiu osiągać. To dlatego zawsze z taką furią walczę w bitwach, żeby nikt nie mógł powiedzieć, że nie zasługuję na swoje prerogatywy. Artur delikatnie położył dłoń na nadgarstku Lancelota. – O to nigdy nie musisz się bać, przyjacielu – powiedział. – Wszyscy wiedzą, że jesteś najlepszym z moich rycerzy oraz najbliższym mojego tronu. Gawain – odwrócił się do rudowłosego ukochanego – ciebie też nie faworyzowałem dlatego, że jesteś mym krewnym oraz następcą, ale za twoją lojalność oraz odwagę, oraz za to, że więcej niż tuzin razy uratowałeś mi życie. Byli tacy, co mi mówili, iż mój następca nie powinien być równocześnie moim przybocznym rycerzem, bo gdyby nadto prawidłowo wykonywał swoje obowiązki, to nigdy nie zasiądzie na tronie, ale ja nadal na nowo mogłem być tylko szczęśliwy, iż tak lojalny krewny chroni moją głowę. – Artur otoczył Gawaina ramieniem. – A więc to twój brat, a ja o tym nie wiedziałem. – Ja też tego nie wiedziałem, gdy przybył na dwór – powiedział Gawain. – Kiedy widziałem go ostatni raz, na twoim ślubie, był niewielkim chłopczykiem nie wyższym od ostrza mego miecza, a dziś, sam widzisz. dawniej zobaczyłem go w kuchni oraz pomyślałem, że może to jakiś bękart z własnej rodziny. Bóg jeden wie, ilu Lot ich miał, ale potem go rozpoznałem, a